poniedziałek, 16 lutego 2015

Od Aceland - 7 dzień misji

Nie chciało mi się spać.Poszłam wiec do pobliskiej jaskini do psa - wampira Luke'a.Gwiżdżąc pod nosem dostałam prawie zawału.Nie było go tam,a to oznaczało,że uciekł.Przestraszyłam się bo mogły nas zaatakować w każdej chwili,ale nie sądziłam że to zrobią.Po drodze spotkałam Irfana.
-Siema,nie wiesz kiedy zwiał?-spytałam zaniepokojona.
-Co?!Jeszcze z rana był.
-Ok,dzięki.
Była to dobra wiadomość.Luke był osłabiony odsiadką więc zapewne gdzieś odpoczywa.Od razu pobiegłam w stronę ich watahy nie robiąc przy tym hałasu.Serce biło mi jak oszalałe,ale to nie miało znaczenia.Zakradłam się za świerkiem i zobaczyłam go.Byłam wściekła. Na szczęście jeszcze nie doszedł do swojego obozowiska.
-Już nic nie powiesz-powiedziałam to i dźgnęłam go gałęzią w pierś.
Wydał ostatnie tchnienie i skonał.

Brak komentarzy: