sobota, 7 lutego 2015

Od Ferraro- CD opowiadania Qetsiyah

Uśmiechnąłem się.
- To teraz ją masz...-pomogłem jej wstać.
Po wstaniu Qet zaczęła się chwiać i raz jeszcze padła na ziemię. Zaśmiałem się lekko i wziąłem ją na plecy żeby umilić jej drogę. Szczególnie omijając tyle zbędnych upadków. Gdy dotarliśmy do Alei, Qet szeroko się uśmiechnęła i zeszła ze mnie odzyskując przytomność na ten widok...






Pocałowała mnie mocno, a ja zapytałem:
- Podoba ci się tu?- zaśmiałem się.
- I to jeszcze jak!- krzyknęła.
Poszliśmy pod drzewo. Położyłem się do góry brzuchem a suczka obok mnie. Patrzyłem na korony drzew i nagle na nos upadł mi jedne różowy płatek. Ale świecił się co nie było podobne do reszty.





Otrząsnąłem go szybko z nosa. Po tym draśnięciu nosa płatkiem strasznie mnie swędział. Sprawiał że gdy kichałem z mojego nosa wydobywał się dziwny pyłek. Qet śmiała się ze mnie tak mocno że nie mogła złapać oddechu. Ja tylko kichałem i kichałem za każdym razem odsuwając się o metr do tyłu. Po mojej pyłkowej głupawce otrząsnąłem łeb i zmoczyłem nos w zimnej wodzie.
- Co to były za dziwne płatki?-zapytała zdziwiona.
- Nie wiem.- kichnąłem po raz ostatni.- Ale na pewno nie działają na mnie dobrze.
Suczka uśmiechnęła się i zaproponowała.
- Może byśmy wymyślili razem jakąś piosenkę?...-uśmiechnęła się.
- Czemu nie.-spodobał mi się pomysł.- O czym będzie?

Qetsiyah?

Brak komentarzy: