piątek, 5 maja 2017

Od Jekyll'a CD opowiadania Quiet Nicolette

Dreszcz przebiegł mi po plecach, nigdy nie bałem się martwych ciał, lecz tym razem widok powieszonego psa miałem ochotę uciekać.
 - Tchórz! - usłyszałem w pewnym momencie, tak, oto odezwało się moje drugie oblicze. Wiedziałem, że Quiet i ten szczeniak tego nie usłyszeli, tylko ja mogłem to dosłyszeć...
 - Nie teraz!
 - To kiedy? Boisz się, wyczuwam to! Już minęło trochę czasu od kiedy ostatni raz pozwoliłeś mi rozprostować nogi...
 - Błagam, nie teraz! Za mną stoi Alfa sfory i jakiś szczeniak, który już dużo przeżył... 
 - Jekyll..? Żyjesz? - usłyszałem głos Quiet.
 - Nie za bardzo... - mruknąłem podenerwowany. - Mam radę, uciekaj! - dodałem po chwili. Wiedziałem, że ta cała przygoda może się źle skończyć - po pierwsze byłem w jakimś lesie gdzie wieszają psy, po drugie - czarne ego powoli zdobywało przewagę i mogło zrobić krzywdę wszystkim obecnym. W pewnym momencie zacząłem się niepokojąco trząść, musiało to pewnie przypominać jakiś atak padaczki. Przyznam, że było to dziwne uczucie - zwykle od razu tracę świadomość
i zostaje mi rola nic nieznaczącego głosiku w głowie, lecz tym razem było trochę inaczej.
 - Co się dzieje? - usłyszałem piskliwy głos szczeniaka gdzieś daleko, a może blisko? Nie wiem.
Po dłuższej chwili wstałem, chociaż nie ja, on wstał.
 - Jekyll? - usłyszał głos Quiet, czemu ona nie uciekła! Drugie oblicze odwróciło głowę i... tak, w niedużej odległości stała Alfa. - Co ci się stało?
 Drugi 'ja' nie tracił czasu na odpowiadanie - od razu zaatakował, znałem cel: zabić. Na szczęście suczka uchyliła się i zaczęła uciekać, szczeniak pewnie zrobił to już wcześniej.
Hyde odczuwał przyjemność z pościgu - sądził, że na koniec dostanie nagrodę w postaci świeżej krwi prosto z żył innego stworzenia.
 - Zostaw ją! - teraz to ja byłem tym natrętnym głosikiem.
 - Nie 
 - Wywalą mnie ze sfory, jeśli zrobisz krzywdę Alfie!
 - Po co ci sfora! Lepiej być wolnym duchem!
Czarne ego biegło niepowstrzymanie, lecz na szczęście Quiet była szybsza. Tylko gdzie ona biegła? Martwiłem się, że ta cała przygoda źle się skończy...
 - Jekyll...! Co się z tobą stało?! - krzyknęła suczka. I stała się rzecz która dawniej nie miała miejsca; zły 'ja' się odezwał. Ten głos był wyjątkowo chrapliwy i nieprzyjemny, aż dostawało się dreszczy...
 - Kiedyś chciałaś zobaczyć drugie oblicze, to teraz je masz! - aż się zdziwiłem, że można mówić takim głosem. W pewnym momencie Alfa się potknęła, o zgrozo! Hyde zauważył okazję...
W mgnieniu oka udało mu się dogonić Quiet. Wiedziałem, że mrocznego 'ja' nie można tak łatwo powstrzymać. W następnej chwili pies skoczył...
*
 - Auć. - otworzyłem oczy. Głowa mnie bolała niemiłosiernie, krew! Położyłem łapę w miejscu w którym mnie bolało i na szczęście okazało się, że należała do mnie.
 - Żyjesz? -usłyszałem niepewny głos Alfy. - Wybacz za ten kamień...
Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, jaki kamień? A no tak... tuż obok mnie leżał kawałek głazu, Quiet pewnie rzuciła nim by móc się obronić przed drugim 'ja'.
 - To ja przepraszam... Chyba odejdę ze sfory, omal cię nie zabiłem... - schyliłem głowę. - Mam tylko jedno pytanie, co się działo kiedyś w Tajemniczym Lesie?

Quiet Nicolette?

Brak komentarzy: