piątek, 19 maja 2017

Od Hayley – CD opowiadania Quentina

Patrzyłam, jak obcy chwieje się i upada. Natychmiast do niego podbiegłam, zapominając o wcześniejszej podejrzliwości. Byłam lekarką, a on potrzebował pomocy.
Bogu dzięki, pies oddychał. Jego oddech był jednak płytki i świszczący, co nie wróżyło dobrze, tak jak stan jego zakrwawionej łapy. Pospiesznie sprawdziłam puls – był w normie, ale pies i tak musiał zostać jak najszybciej przetransportowany do szpitala. Wiedziałam, że sama nie dam rady go tam zaprowadzić, ale też nie mogłam zostawić go tu samego i pójść po pomoc. Jedynym rozwiązaniem było głośne wycie, z nadzieją, że w okolicy znajduje się jakiś członek sfory, który może mi pomóc. Na szczęście tak też było, i już chwilę później usłyszałam głośne:
– Co się stało?!
U mojego boku pojawił się Rayan. Pospiesznie zaczęłam wyjaśniać sytuację.
– Nie wiem, kim on jest, ale przed chwilą zasłabł. Trzeba przetransportować go do szpitala – mówiłam szybko. Rayan skinął głową i pomógł mi przenieść nieznajomego do Centrum sfory, a następnie do jaskini lekarzy, w której obecnie znajdował się Akira. Razem położyliśmy psa na stole i przeszliśmy do działania.
***
– Cześć – powiedziałam wesoło, widząc, jak nasz pacjent się budzi. – Jak się spało? Jestem Hayley, tak w ogóle.

Quentin?

Brak komentarzy: