-Teraz! - krzyknął mój brat. Zaczęłam szybko uciekać. Mężczyzna zaczął
krzyczeć, żebym nie uciekała i chyba złapał mojego brata, a on go
ugryzł, bo Robert krzyknął, jakby go właśnie ktoś ugryzł. Konny szybko
dobiegł do mnie i mówił, że mam się pospieszyć. Znaleźliśmy jakąś
kryjówkę i tam się ukryliśmy. Znowu krzaki... Widziałam, jak Robert się
rozgląda za nami. Nie znalazł nas. Pobiegł gdzieś...
-Co teraz? - zapytałam brata. On spojrzał na mnie.
-Musimy sobie sami jakoś poradzić - odparł i wyszedł z krzaków.
Chodziliśmy dosyć długo. Konny w końcu zatrzymał się, a ja wpadłam na
niego. Spojrzałam na niego, a potem przed siebie. Pokazywał na jakiś
ciemny kształt. Duży pies?. A może Wilk?.
-Co tu robicie szczeniaki? - zapytał się nas cień.
[Ktoś coś?. Samej raczej sobie nie popiszę =/ ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz