W zasadzie przydałoby się oprowadzić mnie. To dla mnie nowy teren, więc
mógłbym się zgubić. Chociaż to się rzadko mi zdarza, zawsze świetnie
orientowałem się w terenie. To nie znaczy, że nie przyjmę propozycji. W
dodatku Mashine nie wspominał, że ma partnerką. Lepiej mieć dobre
stosunki z obojgiem przywódców, więc tym bardziej nie wypadało odmówić.
- Chętnie, ja jestem Irfan.
- Wiem, Maszi mówił że dołączyłeś do nas. – Zaczęła rozglądać się na
boki, pewnie patrzyła czy jest ze mną Qet. – A gdzie jest ta mała biała
kuleczka ?
-Aaa… Qetsiyah, dałem jej dzisiaj wolną wolę. – Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie boisz się o nią ?
- Nie masz szczeniąt prawda ?
- Na razie nie. – Ace za śmiała się cichutko.
- No więc jako ojciec nie mogę być aż taki surowy. Czasem trzeba
poluźnić wodzę. Za długo już ją tak wlokłem z Japonii. – Przyznałem
się. To co zrobiłem Qet było bardzo samolubne ,przecież nawet ją wtedy
nie zapytałem o zdanie.
- Jesteście z Japonii ?
- Poprawka, byliśmy z Japonii. Nie chce o tym wspominać, to troche bolesne przeżycie.
- Aha… ok.
- No więc byłbym zaszczycony gdyby tutejsza alfa oprowadziła mnie po
terenie. – Próbowałem jak najszybciej zmienić temat. Aceland chyba to
zauważyła i widać było po miej że nie chce drążyć dalej. Poszliśmy
zwiedzać, jak zwykle mój krok był szybki. Nie wiedziałem czy suczka za
mną nadąża. Ale zaraz czy to nie ona powinna prowadzić ? To w końcu ona
mi to zaproponowała. To przecież Ace Miała mnie oprowadzić, a nie
odwrotnie. Za to tereny wydawały się spokojne i bardzo ładne. Pewnie
wiosną lepiej wyglądają niż jesienią. Lecz podczas tego spaceru nie
zauważyłem żadnego z moich ulubionych drzew. Ace chyba widziała że mam
na twarzy wypisany „ zawód „.
- Co się stało ? –Spytała z czystej ciekawości.
- Myślałem, że będzie tutaj rosło chociaż kilka moich ulubionych drzew. A nie widziałem ani jednego.
- Jaki to drzewa ?
- Wiśnie, to żałosne. Chce być jak najbardziej z dala od mojego kraju, a
nie mogę się pogodzić z tym, że nie zobaczę jego wizytówki. – Zaśmiałem
się. Ace chyba znała odpowiedź na moje zmartwienie. Może nie powinienem
w ogóle o tym myśleć, lecz nie mogę tak po prostu zapomnieć tego
widoku. W moim starym domu był sad z wiśniami. Zawsze pamiętałem jak
Imala próbowała złapać różowe płatki kwitnącego drzewa. Rozmyśliłem się o
tym i nawet nie zauważyłem że idę prosto w drzewo.
< Aceland ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz