Ech te baby. Zawsze się rozczulają. Pokręciłem głową.
- Oj nie płacz.- syknąłem w jej stronę. Ona otarła łzy lecz nadal płakała. Znów pokręciłem głową. Naprawdę nie rozumiem tego.
- Dlaczego płaczesz? Żyj chwilą, a nie przeszłością. Chciałem Cię tylko
zapytać skąd pochodzisz. Nie trzeba się rozczulać.- lekko warknąłem.
Salavana wciąż płakała.
- Ja na przykład mieszkałem z ojcem i matką. Zostaliśmy wygnani z innej
sfory. Błądziliśmy i rodzice zostawili mnie gdy byłem mały. Jakoś
poradziłem sobie z życiem. Bo w życiu nie ma miejsca na płacz.- rzekłem w
jej stronę
<Salavana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz