Spacerowałam sobie spokojnie po Łące Nieziemskich Fiołków.
Lekko wiał wiaterek,było mi przyjemnie. Położyłam się wśród kwiatów.
Świeciło słońce,było ciepło. Jak już odpoczęłam,znowu zaczęłam
spacerować. Nagle nie wytrzymałam i z całej siły kichnęłam. No tak,od tych
fiołków. Zaśmiałam się. Znowu się położyłam. Oczyma wyobraźni przeniosłam
się do świata dorosłości. W tamtym świecie miałam kochanego partnera oraz
szóstkę uroczych szczeniaków. Tak,szóstkę! Chciałam mieć ich jak
najwięcej .Kochałam je. Westchnęłam. Włożyłam sobie fiołka za ucho. Bardzo
chciałabym,żeby w przyszłości było tak,jak w moim dorosłym świecie. Gdy
tak rozmyślałam, nagle zobaczyłam coś. Lub kogoś.Wstałam żeby się lepiej
przyjrzeć. To był pies. Szczeniaczek. Chyba ode mnie trochę młodszy. To był
pies,nie suka.Był słodki. Ale w takim sensie że nie
rozczulający..tylko..ładny. Nagle wpadłam na pomysł. Może by się z nim
pobawić? Ale co jeżeli on wcale nie będzie chciał się ze mną bawić tylko
się na mnie zezłości? Nie byłam pewna czy podejść. Posiedziałam chwilę w
miejscu. Ale on zaczął iść w inną stronę! Nie mogłam zaprzepaścić szansy
zabawy! Poszłam za nim. Trochę go obserwowałam. Wydawał się miły
ale..pozory mogą mylić. Chciałam się odważyć..chciałam..ale..nie
mogłam. Wreszcie się ogarnęłam i podeszłam do niego.
-H..hej!-Nie wiem czemu byłam nieśmiała. Przecież jestem odważna.-Masz ochotę się ze mną pobawić?
Quake?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz