niedziela, 1 stycznia 2017

Od Mirandy

Spacerowałam sobie spokojnie po Łące Nieziemskich Fiołków.
Lekko wiał wiaterek,było mi przyjemnie. Położyłam się wśród kwiatów.
Świeciło słońce,było ciepło. Jak już odpoczęłam,znowu zaczęłam spacerować. Nagle nie wytrzymałam i z całej siły kichnęłam. No tak,od tych fiołków. Zaśmiałam się. Znowu się położyłam. Oczyma wyobraźni przeniosłam się do świata dorosłości. W tamtym świecie miałam kochanego partnera oraz szóstkę uroczych szczeniaków. Tak,szóstkę! Chciałam mieć ich jak najwięcej .Kochałam je. Westchnęłam. Włożyłam sobie fiołka za ucho. Bardzo chciałabym,żeby w przyszłości było tak,jak w moim dorosłym świecie. Gdy tak rozmyślałam, nagle zobaczyłam coś. Lub kogoś.Wstałam żeby się lepiej przyjrzeć. To był pies. Szczeniaczek. Chyba ode mnie trochę młodszy. To był pies,nie suka.Był słodki. Ale w takim sensie że nie rozczulający..tylko..ładny. Nagle wpadłam na pomysł. Może by się z nim pobawić? Ale co jeżeli on wcale nie będzie chciał się ze mną bawić tylko się na mnie zezłości? Nie byłam pewna czy podejść. Posiedziałam chwilę w miejscu. Ale on zaczął iść w inną stronę! Nie mogłam zaprzepaścić szansy zabawy! Poszłam za nim. Trochę go obserwowałam. Wydawał się miły ale..pozory mogą mylić. Chciałam się odważyć..chciałam..ale..nie mogłam. Wreszcie się ogarnęłam i podeszłam do niego.
-H..hej!-Nie wiem czemu byłam nieśmiała. Przecież jestem odważna.-Masz ochotę się ze mną pobawić?

Quake?

Brak komentarzy: