niedziela, 1 stycznia 2017

Od Lori

Szwendałam się spokojnie po mieście, bez żadnego konkretnego celu.
Skręciłam w poboczną uliczkę bo usłyszałam skomlenie,żeby natknąć się na mojego starego "kumpla"-
hycla. Miałam wtedy do wyboru-wycofać się spokojnie lub pobawić się w kotka i myszkę.Dzień był dość nudny więc wybrałam to drugie-szczeknęłam kilka razy aby zachęcić go do
pościgu.Jak się spodziewałam zostawił swoją ofiarę i zaczął mnie gonić.
Gdy byliśmy w centrum miasta zwołał kilku kolegów, byłam niedościgła
lecz w pewnym momencie zapędzili mnie w kozi róg.
Myśleli że mnie złapią... ale byli w błędzie, w miejscu gdzie byłam było
wiele różnorakich pudeł. Wystarczy się na nie wspiąć i przeskoczyć nad
ludźmi, co było dla mnie w miarę proste.Pomachałam ogonem i zanim
się obejrzeli pędziłam dalej ulicą.Jeden który pewnie nie chciał się z hańbić (już to zrobił) dał rozkaz wznowienia pościgu.Byłam już zmęczona tą zabawą, więc postanowiłam ich
zgubić. Najlepszym miejscem do tego był park. Szybko przebiegłam alejami,
i wskoczyłam w wielką zaspę liści. Hycle długo mnie szukali, lecz gdy się
ściemniło zrezygnowali.

..........................................................

Gdy wyszłam ze sterty okazało się, że strasznie zesztywniałam, nie mogłam
się prawie zupełnie ruszać. Ale musiałam wrócić do sfory, lecz na piechotę?
I wtedy wpadłam na pomysł-kiedyś widziałam ludzi na których mówi się
"autostopowicze". Ci goście jadą samochodami innych i nikt nie ma do nich pretensji. Tyle że nikt mnie nie wpuści do samochodu... a gdyby tak kierowca nie wiedział, że z nim jadę. Już wiem! Wykorzystam pojazd z przyczepą, wejdę na nią nikt i nie zorientuje się
że tam jestem.
Po pewnym namyśle znalazłam idealny pojazd, który stał na skrzyżowaniu.
Dalej to była pestka, weszłam na przyczepę, skuliłam się i czuwałam.Kilka razy
zmieniałam samochód, na szczęście udawało mi się to robić niezauważenie.
Gdy byłam obok lasu wystarczyło zejść.
Dalej szłam tylko 30 minut ( na pewnym wzgórzu poślizgnęłam się i zjechałam oszczędzając 15 na schodzeniu, ale martwię się czy mnie nie zobaczył wtedy przypadkiem Raven), dalej pamiętam, że zobaczyłam swoją jamkę,
i spałam do południa.Po przemyśleniu zdałam sobie sprawę, że powinnam
użyć wtedy autobusu.

Quake?

Brak komentarzy: