Uśmiechnąłem się szczerze do suczki. Ona to zawsze potrafi podnieść mnie na duchu. Miała rację mówiąc że za bardzo się obwiniam. Mój ojciec nie zginął z mojej winy, a o matce nawet nie chcę wspominać. Tęsknię za wszystkimi ale wierzę że czuwają nade mną i pomagają podejmować odpowiednie decyzje. Zerknąłem do kubka, który wręczyła mi Omega. Unosiła się z niego para, która lekko ogrzewała mój nos. Zalała wrzątkiem moją ulubioną herbatę- owoce leśne. Ubóstwiam smaki leśnych roślin a zwłaszcza tych zerwanych prosto z krzaka w lesie. Wpuszczałem do nozdrzy piękny, letni zapach. Zacząłem dmuchać żeby odwiać parę i wziąć pierwszego łyka. Gdy chmurka zniknęła szybko zaczerpnąłem napoju z kubka. Tak jak przypuszczałem. Wyśmienity zapach. Zerknąłem na suczkę, która siedziała niedaleko mnie i spoglądała na tereny widoczne za wyjściem do jaskini. Nie zorientowałem się nawet że te chwile kompletnie przemilczeliśmy. Narzucałem sobie w głowie tematy na jakie moglibyśmy pogadać. Miałem masę pomysłów w głowie ale gdybym powiedział je na głos, wyszedłbym na idiotę. Musiałem wybrać oczywiście jak najgorsze zdanie z tak wielu. Opracowałem obecną sytuację i ruszyłem.
- Robisz dobrą herbatę.- stwierdziłem cicho.
Suczka głośno się zaśmiała. O cholera...
- Dzięki.- chichotała.- Lata praktyki.
Odstawiłem kubek żeby móc schować łeb w łapy. Musiałem ukryć moje zaczerwienienia na policzkach, które pewnie wcale nie były tak widoczne dzięki gęstej sierści. Gdy poczułem że moja godność wraca podniosłem się i wyprostowałem. Omega znowu siedziała w swojej poprzedniej pozycji. Nie wiem co mnie tak zmęczyło ale czułem totalne wyczerpanie. Ziewnąłem cicho. Samica zerknęła na mnie kątem oka badając sytuację. W jej postawie również można było zauważyć zmęczenie. Teraz to chyba zupełnie mi odbiło. Objąłem suczkę w pasie przyciągając ją bliżej siebie. Nakłoniłem do oparcia się o mnie żeby nieco odpoczęła. Mimo moich podejrzeń, Omega nie zaprotestowała.
Omega? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz