Trzęsienie ziemi przybierało na silę, nie wiedziałam czy wytrzymam
kolejną falę.Nagle poczułam kilka lekkich uderzeń i... obudziłam
się.Przede mną stał mały około 9 miesięczny labrador.Zanim doszłam do
siebie po nagłej pobudce powiedział:
- Jestem Quake!Jesteś tu nowa! Jeszcze nie masz tabliczki przed
jaskinią! Załatwimy ci ją! Fajna jaskinia tak poza tym! Od kiedy tu
jesteś? Jak ci się tu podoba?-dopiero gdy skończył zrozumiałam, o co mu
chodzi,
a ponieważ szybko dochodzę do siebie zaraz się opanowałam:
-Nazywam się Lori.
Quake dalej się na mnie gapił jak by mu to nie wystarczało,
więc powiedziałam mu, że mieszkam tu od tygodnia itp.
W pewnym momencie mojej krótkiej przemowy labrador skoczył na mnie, i przewróciłam się.
Po kilku sekundach szamotaniny zadowolony z siebie szczeniak leżał pokonany na podłodze jaskini z uśmiechem na pysku.
-Fajna zabawa-wydyszał.
-Miła-odpowiedziałam ścieląc materac na który zostałam przewrócona. Gdy młodzik wstał zapytałam:
-A czy Jocker nie mówił ci przypadkiem, że masz nauczyciela?
Zdziwienie wymalowane na pysku Quake'a dużo mi powiedziało.
Quake?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz