Imię : Riley. Proste, zwyczajne, bez żadnych podtekstów, neutralne w stosunku do płci.
Ksywka : No.. Jest naprawdę krótkie, raczej nie.
Głos : Anna Naklab ft. Alle Farben.Rasa : Entlebucher Sennenhund, w skrócie Entebucher.
Wiek : Tylko dwa lata, co czyni ją dorosłą, odpowiedzialną.. nie, jedynie dorosłą.
Płeć : Suka, wadera, suczka, samica, et cetera.
Stanowisko : Morderczyni. Uwielbia 'brudną robotę".
Rodzina : Kogoś, a raczej coś tam ma, bo dzięki komu istnieje?
- Matka [Jonatta] - Wychowała ją, mała się do niej przywiązała, jednak wspólne mieszkanie było wprost beznadziejnym pomysłem.
- Ojciec
[Heinz] - Podobnie jak z wyżej wymienioną rodzicielką, suka nie miała
problemu z jego istnieniem, chociaż ich realcje nie były czysto..
rodzinne? Przynajmniej nie takie, jakie powinna mieć córka z ojcem.
- Bracia [Jaques, Easy] - Za tymi nie przepadała, ale to jedynie kwestia gustu.
- Siostra
[Lena] - Można powiedzieć, że to właśnie ona była jej przyjaciółką.
Mówiła jej o większości rzeczy, Melody odwdzięczała się tym samym,
wzbudzając zaufanie samicy. Nikt nie wiedział, iż sprawia pozory
doskonałej siostry.
Partner : Brak, nigdy nie miała kogoś takiego.
Charakter
: Większość znanych osób mówi o sobie, iż to właśnie oni są wyjątkowi,
tak bardzo odmienni od reszty, posiadają specyficzną osobowość; jeśli
mam wygłaszać tu jedynie prawdziwe informacje, mogę na samym wstępie
wspomnieć, że ową specyficzność można przypisać również do Riley. Jest
nieco inna, niż pozostała część radosnej, czy też tej mniej przyjemnej
społeczności. Wszystko obserwuje z dystansem, do każdej czynności
dopisuje swój scenariusz, zazwyczaj mówiący jedynie o jej rychłej
śmierci. Pesymistka do samego końca, od kołyski aż po grób. Ufa tylko
sobie, ciężko znaleźć w jej postaci jakiekolwiek oparcie, czy to
fizyczne, czy czysto psychiczne. Patrzy pod łapy, z milczeniem
przysłuchuje się swemu rozmówcy; tak właśnie zdobywa opinię o tym, czy
dana osoba będzie w stanie ją skrzywdzić, może i nawet wykorzystać do
osobistych spraw - wręcz nadużywa ostrożności. Riley to suka bystra i
sprytna, spostrzeże najmniejszy znak i wydobędzie informacje, kiedy
tylko tego zechce. Mimo tego, iż nie mówi dużo, w swoich działaniach
kieruje się ponadprzeciętnym intelektem - nie zna słowa kłótnia,
sprzeczka, chociaż posiada mnóstwo stanowczych argumentów, które tylko
czekają na odpowiednie użycie. Jej kreatywność jest na wysokim poziomie,
lecz nie można powiedzieć tego samego o wyobraźni; w jej głowie plączą
się miliony myśli, jednakże nie mają w sobie żadnego, pozytywnego wątku.
Ma cięty język i chętnie posługuje się nim w czasie rozmowy - częściej
jednak nawiąże mądry dialog bez użycia niecenzuralnych słów, docinek czy
slangu. Jej pewność siebie zdecydowanie zanika podczas obcowania z
przedstawicielami przeciwnej płci, czy też rasy. Trzeba wspomnieć, że
jest samicą waleczną i w miarę możliwości odważną, często zżera ją
zazdrość, którą nie dzieli się z nikim. Doskonała słuchaczka, choć nie
podziela zainteresowania mówieniem o sobie; przeszła bardzo dużo, a cała
jej historia nałożyła wiele rys na jej i tak nieidealnym charakterze.
Właśnie taka jest Riley, nic dodać, nic ująć.
Historia : Opowieść o
jej wczesnym życiu nie jest szczególnie ciekawa, jednak nie można
powiedzieć, iż ta jest nudna. Riley narodziła się na granicy dwóch
państw, Niemiec i Francji a raczej na pewnym miasteczku znajdującym się
właśnie na pograniczu - mowa tu o skromnym, lecz mocno niemieckim
Karlsruhe. Już za szczeniaka wykazywała wielkie zainteresowanie drugą
częścią granicy; jej zafascynowanie sięgało od żabich udek po naukę
trudnego, pełnego akcentu języka. Suka radziła sobie z nauką
francuskiego szybciej, niż jakikolwiek rodowity Francuz w stolicy tego
pięknego kraju, swoją wiedzą mogła zachwycić nawet profesorów w
pobliskich liceach, jeśli tylko mieliby wprawę w psiej gestykulacji. W
całej historii jest coś, co mimo wszystko postanowiło popsuć całe
wrażenie szczęśliwej rodziny, dopingującej swe dzieci w każdym możliwym
sposobie; rodzice Riley byli typowymi, niemieckimi pieskami, metody
żyjącego wcześniej powszechnie znanego tyrana uznawali za słuszne -
obcowanie z franszczyzną brali za odchył w jej umyśle, chorobę,
antypatriotyzm i brak szacunku do własnego, ojczystego kraju.
Oczywiście, ta jako młoda samica nie potrafiła zrozumieć, że w ich
obecności lepiej milczeć i otrzymywała to, co według opiekunów było
dobrą, sprawiedliwą karą. Gwałcona, bita i sponiewierana jak pasożyt
udała się w poszukiwaniu jakiegokolwiek schronu i najprawdopodobniej
znalazła go właśnie na terenach SPU. Ma dziwne przeczucie, iż chociaż
tutaj jej fascynację przyjmą z obojętnością, bez agresji, ale i dużego
zainteresowania.
Upomnienia : 0/4.
Kontakt : Yoghurt. |
ksawekbezmigawek@interia.pl