Złamania proste zrastają się szybciej i bez komplikacji.
Najgorsze wątpliwości napadały mnie, gdy wyobrażałem sobie miny reszty, gdy po prostu zniknę. Miny Monny i Konny'ego, dla których byłem jak ojciec, i którzy nie poradziliby sobie beze mnie; minę Jockera, który był dla mnie poniekąd jak brat, który zawsze mnie wspierał i zapewne powierzyłby mi swoje życie, jak ja swoje jemu; minę Suzzie, która otaczała mnie troską i siostrzaną miłością, która tyle dla mnie poświęciła; minę Heroine, która, mimo, że najprawdopodobniej mnie nienawidziła, nadal była moją córką i kochała mnie na swój sposób; minę Gracy, która, chociaż nie była ze mną w bliskich relacjach, szanowała mnie i być może lubiła. Minę Michelle, która, mimo, że odeszła dawno, sama poniekąd tchórząc, uznałaby za tchórza mnie.Odpędziłem to wszystko od siebie, zaciskając zęby. Musiałem być silny, bo inaczej nie wytrwałbym w swoim postanowieniu. Odejdę. Muszę odejść. A reszcie nic do tego.
Rzuciłem się pędem przed siebie, starając się nie rozglądać na boki. Wszystko przypominałoby mi o tym, jakim jestem tchórzem – uciekam, zamiast dać sobie pomóc, spróbować żyć dalej. Wiem, że jestem tchórzem. Ale inaczej się nie da.
Biegłem wiele czasu, nim dotarłem do granicy między najbardziej wysuniętym terenem sfory, a wolnością. Jeszcze jeden krok i znajdę się w zupełnie innym świecie, świecie ludzi. Nie jest to łatwy świat, ale jestem pewien, że sobie poradzę; tak pewien, jak tego, że jestem tchórzem.
I już miałem wykonać ten ostateczny krok i stać się bezpańskim, bezsforowym psem, gdy usłyszałem czyjś głos:
— Co ty robisz, jeśli można wiedzieć?
Poczułem, jak serce mi zamiera. Było tak blisko... Wziąłem głęboki oddech i odwróciłem się do psa, który się do mnie odezwał.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz