Cały pobyt, a raczej podróż do bram elitarnej, wojennej jednostki
uświadomił Owczarkowi więcej, niż mogło się spodziewać. Cóż można rzec -
wydoroślał, mimo tego, jaki wiek ciągnął za sobą. Uświadomił sobie o
wiele, wiele więcej od wcześniej postawionych sobie wymagań. Nabył
cierpliwości i pokory, co zawsze było u tego psa widziane 'raz na ruski
rok'; wiedział, że musiał coś w sobie zmienić i do tej pory utwierdza
się w przekonaniu, że odrodził się na nowo, zmartwychwstał..
Najprawdopodobniej tylko dlatego coś nakazywało mu, żeby rozpocząć
rozmowę z białą suką Alfa. Był doskonale świadomy tego, że przez te
wszystkie, śmieszne przedstawienia mógł oberwać, ale czy nie było warto?
Takie pytanie można było uznać za jego ówczesny priorytet, niezmienne,
stanowcze motto. Bitter odchylił lekko pysk, aby lepiej dostrzegać
sylwetkę Suzzie. Nadal była to ta sama samica, która prosiła go o
przypilnowanie szczeniąt; była identyczna, w porównaniu do niego. Do tej
pory dostrzegał ognisty, bystry błysk, spoczywający w jej orzechowych
ślepiach. Obserwował tę iskrę, którą zdążył zabrać już kilkaset razy,
własne, szkliste odbicie, które wręcz wołało o przerwanie natarczywego
milczenia.
- Witaj, Suzzie. Dawno Cię nie widziałem.. - przerwał niepewnie, po raz pierwszy ukazując oznakę.. strachu? Słabości, czy też nieśmiałości?
Owa
suka poprawiła się lepiej na swoim miejscu, jednak nadal pozostawała w
ciszy. Najwyraźniej nie miała zamiaru ukazać żadnego, nawet
najmniejszego, najbardziej banalnego znaku zainteresowania dialogiem ze
strony Bitter Sweet'a. Nie zdziwił się tak, jak mogła tego oczekiwać - i
on usiadł wygodnie, jakby czymś takim chciał pokazać, jak bardzo jest
mu obojętna jej postawa. Tymczasem było zupełnie inaczej. Dlaczego?
Odpowiedź jest dosyć prosta. Owczarek nigdy nie lubił wyolbrzymiania,
łgarstw, słodkich, uroczych gestów, lecz nigdy nie zapominał o tym, co
wprawiało go w najgorszy stan - mianowicie, nie pozostał w nienaruszonym
stanie przy obojętności. Nie mógł wytrzymać, że ktoś go ignoruje.
Musiał wiedzieć, że to on ma tą wyższość nad innymi, a jego zdanie
powinno być zgodne z resztą, niezależnie od tego, jaką miało być bzdurą.
Cóż mówić więcej, Owczarek nie był w stanie znieść tego, w jaki sposób
potraktowała go Su. Rzecz jasna, wszystkie jego myśli były w każdym
razie błędne - nikt nie mógł stwierdzić, co nią kierowało. Nie musiała
być na niego śmiertelnie obrażona, zawsze milczenie mogło się okazać
zwykłą apatią, spowodowaną tragicznym upałem, który samą swoją
temperaturą mógł przerastać wagę Bitter'a.
- Przejdziemy się? - zapytał wprost, nie chcąc pokazywać, jak bardzo go zirytowała. - Gdziekolwiek, wybierz cel.
Suuu? Wybacz, ale plany o wyjeździe przyćmiły mój mózg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz