- Żebyś wiedział że nie!
Wiedziałam że na Alfy nie mogę się wkurzać, ale nie dałam rady tego nie
robić. Ostentacyjnie odwróciłam się i poszłam do siebie, inaczej po
prostu wyskoczyłabym ze skóry z wściekłości. A tam... BAJZEL TOTALNY!!!
Na podłodze zobaczyłam sparaliżowanego szaraka. - No, przynajmniej
kolacja sama przyszła... - Mruknęłam do siebie. Zjadłam, posprzątałam i
pełna wrażeń położyłam się spać. Rankiem jeszcze nie wstawałam z łóżka.
Mashine? ew. Ktoś inny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz