Siedziałam z zamkniętymi oczami nad jakimś małym stawem na północnych
krańcach terenów sfory. Byłam pewna, że jeśli Mashine mnie znajdzie w
stanie "off" to mi się oberwie. Ale wiedziałam, że Alfa ma teraz
ważniejsze sprawy na głowie niż północne tereny. Z tego co słyszałam
rano jakieś psy zbliżały się do południowych terenów, ale pewna tych
wieści nie byłam. Moje myśli zaczęły krążyć dookoła wspomnień z dawnych
lat. Nie kiedy wspomnienia te były bolesne, ale czasem... Czasem
przypominały mi, że są na świecie istoty, które pragną naszego
szczęścia. Istoty, którym na nas zależy i są w stanie poświęcić dla nas
wszystko. Istoty, które warto chronić i kochać. Ale co jeśli szczęśliwym
można być tylko przy kimś kto jest po drugiej stronie kuli ziemskiej ?
Co jeśli szczęście może dać nam tylko ktoś kto zostawił nas, bo "samej
łatwiej będzie ci szukać szczęścia" ?? Czy kogoś takiego faktycznie
warto kochać ? Pewnie nie... A nawet jeśli nie to przecież nie można
przestać darzyć kogoś uczuciem od tak, na pstryknięcie palców. Nawet
jeśli ten ktoś nas zostawił. Potrząsnęłam łbem i spojrzałam w swoje
odbicie.
-Miłość to beznadziejne uczucie-warknęłam do siebie, próbując przekonać samą siebie o prawdziwości tego stwierdzenia.
-Dlaczego tak myślisz ?-usłyszałam z tyłu. Przestraszona podskoczyłam,
ale perzednimi łapami zahaczyłam o jakiś kamień i wleciałam do wody.
Nosem zaryłam w dno, więc kiedy wyszłam na brzeg, cała ociekająca wodą,
nie mogłam oddychać przez nos cały w błocie. Spojrzałam na swój nos, a
pies przede mną uśmiechnął się szeroko. Spojrzałam na niego zła. A po
chwili kichnęłam oczyszczając nozdrza z błota. Potrząsnęłam łbem i
ponownie kichnęłam. Następnie spojrzałam znów na psa i dopiero teraz go
poznałam.
-Ach to ty Loki. Nie strasz mnie więcej-warknęłam na niego, a potem dodałam nieco zdziwiona-Co ty tu w ogóle robisz ?
Loki, dokończysz ? :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz