niedziela, 1 listopada 2015

Mamy Betę!!!

 Z ankiety wynika na to że Loki powinien zostać Betą, lecz ten uparciuch nie chce. Drugi był Jem i zgodził się więc mamy Betę! Gratulacje!







 
Imię: Jem (czyt. Dżem)
Ksywka: -
Głos: Nickelback - How You Remind Me
Rasa: Australian Shepherd
Wiek: 4 lata
Płeć: Wątpisz? Pies...
Urodziny: 3 dzień zimy
Stanowisko: Wojownik zachodni
Rodzina:
• Matka Danny 
• Ojciec Cameron 
• Starszy brat [pierwszy miot] Rodney
• Starsza siostra [pierwszy miot]  Melodie
• Młodsza siostra [drugi miot] Jesebel
• Młodsza siostra [drugi miot] Chica
• Młodszy brat [drugi miot] Avenger
• Młodszy brat [trzeci miot] Matt
• Młodsza siostra [trzeci miot] Anais
• Młodsza siostra [trzeci miot] Kaya
Partner: Ah... Miłość to czuły temat dla Jem'a, nie lubi o tym rozmawiać... Jest suczka, która sprawia, że jego serce bije szybciej, ale ona go nie zrozumie...
Charakter: Jem jest wyjątkową osobą, okrytą tajemnicą i zamkniętą w sobie. Nikomu nie udało się jeszcze do niego dotrzeć. Nikt też w pełni go nie poznał. Nie słucha niczyich rozkazów, jest niezależny. To, że jest nieposłuszny, nie znaczy jednak, że nie ma do nikogo szacunku. Jest dumnym i honorowym psem. Nie pozwoli by obrażano jego rodzinę czy ją krzywdzono. W takich sytuacjach bez zastanowienia zaatakuje, stanie w obronie. Z reguły jednak zastanowi się tysiąc razy zanim coś zrobi. Potrafi zaskoczyć, jest cichy i tajemniczy. Nie zauważysz gdy zniknie czy pojawi się. Przez to jest doskonałym szpiegiem i łatwo zaatakuje z ukrycia. W życiu nie kieruje się jednak całkowitą agresją. Zwykle nie zwraca uwagi na obraźliwe słowa. Mimo wszystko łatwo wyprowadzić go z równowagi co kończy się walką. Jest nerwowy i niecierpliwy. Przejdźmy może do samej niezwykłości Jem'a. On sam nie traktuje tego specjalnie. Jest on niemową. Nienawidzi swojego głosu, więc zwyczajnie go nie używa. Chociaż to nie jedyny powód. Czasami zwyczajnie nie potrafi się odezwać, a wydaje z siebie tylko głuchy dźwięk. Posługuje się raczej mową ciała. Jak zwyczajny pies potrafi warczeć czy szczekać. Gdy się cieszy merda ogonem. Umie pokazać uczucia. Niektórzy widzą wszystko w jego oczach, wyrażają one wszystko co pies chce pokazać... Ale tylko niektórzy go rozumieją. Może dlatego ciężko się z nim porozumieć? Jem nie lubi gdy ktoś się nad nim użala. Woli by traktować go tak jak innych. Sam nie jest nadmiernie troskliwy. Przy suczkach zachowuje jednak trochę tej "męskości" i okazuje starodawne gesty dżentelmenów. Nie chodzi tu o zwracanie się do suczek inaczej tylko o np. ustąpienie miejsca, pocałowanie w łapę, obronienie. Nie robi tego wszystkiego zawsze. Umie dostrzec czy suczce podobają się te gesty i czy chce by to robił.Jest nastawiony do życia neutralnie. Nie da nazwać się go ani optymistą ani pesymistą. Nie jest wiecznie szczęśliwy, ani smutny, choć trzeba przyznać, że drugie określenie bardziej do niego pasuje. Uśmiech na jego pysku jest rzadkością, śmiech równie ciężko usłyszeć. Jest szczery, jednak nie do bólu. Kłamie gdy wie, że to może pomóc innym. Ah... właśnie. Jem mimo, że nie jest towarzyski lubi sprawiać innym przyjemność. Nie przepada za samotnością i woli gdy ktoś jest w pobliżu. Może to z strachu? Mhm, nawet on czegoś się boi. A są to konkretnie - płomienie, samotność, ciemność.Jest odważny, na tyle by skoczyć za kimś w ogień (którego się boi). Wierny jak mało kto. Warto też dodać, że jest ambitny. Będzie walczył do samego końca. Zawsze stawia poprzeczkę wysoko, lubi bić granice swoich możliwości. Tego również oczekuje od innych. Nie jest raczej marzycielem. Nie lubi tego. Nie wierzy, że może być lepiej niż jest teraz. Nie wierzy też w przypadek.Wyróżnia się też wielką inteligencją, umie układać w głowie sensowne plany, które w większości przypadków sprawdzają się. Bardzo szybko się uczy, co jest przydatne. Potrafi wyciągnąć wnioski z błędów. Dodam do tego, że często obserwuje innych i w ten sposób uczy się też od nich. Sam w sobie jest raczej przeciętnie żywym psem. Urazę potrafi chować przez długie lata, i wreszcie zaatakować, gdy ty już dawno zapomnisz o tym co zrobiłeś... Jem nie jest też małostkowy i to co jest nieważne może zwyczajnie zignorować.Dałoby się o nim napisać jeszcze wiele, ale po co mam odbierać wam radość z poznawanie tego uroczego pieska? Samo poznajcie inne jego cechy, a będzie to jeszcze ciekawsze, bo przypomnę, że jest on psem niemową.
Historia: Jem urodził się w Waszyngtonie w domu pana Climb'a. Nie był to wcale taki piękny dzień. Na dworze panowała śnieżyca, ale na szczęście w mieszkaniu było ciepło. Danny była jeszcze młodą suką. Ojciec szczeniąt nie brał udziału w wychowywaniu dzieci, czasem tylko spotykał się ze szczeniakami. Mieszkał na drugim końcu miasta, a para spotykała się zwykle w parku, rzadko gdy udało im się wymknąć z domów. Ale przejdźmy do naszego bohatera. Był jednym z silniejszych szczeniąt w miocie. Jedyną rzeczą, która nie podobała się psom z jego otoczenia to to, że nic nie mówił. Z początku wszyscy myśleli, że to dlatego, że jest nieśmiały. Po jakimś czasie zobaczyli jednak, że Jem wcale nieśmiały nie jest. Rówieśnicy dokuczali mu z tego powodu... aż wreszcie wydobył z siebie głos. Był to raczej wrzask, po chwili zaatakował "kolegów". Skończyło się to dla wszystkich źle. Dla Jem'a karą, a dla tamtych dość poważnymi obrażeniami. Młody pies zamknął się w sobie i całkowi odciął od świata. Rodzeństwo zostało oddane do innych domów, a szczenięciem, które miało zostać był właśnie Jem.Rodzina Climb'ów pojechała na wakacje, a psy zostały w domu jako stróże. Zajmowała się nimi Dorothy - matka pana Climb'a i babcia jego dzieci. Pies wykorzystał nieuwagę starszej kobiety i odszedł. Przez długi czas mieszkał na ulicy. W tym czasie wstąpił do gangu psów z ulicy. Nauczył się kraść, bić, szpiegować. Przywódca gangu - Furive był dla niego jak ojciec. Pewnego burzowego dnia pokłócił się z psem, był wtedy nastolatkiem co było jak najbardziej normalne w tym wieku. Zostawił go i samotnie wędrował przez kilka godzin ulicami Waszyngtonu. Złapali go wtedy hycle i zawieźli do schroniska. Jem zaczął kierować się głównie agresją. Nie raz zamykano go samego w ciemnym pokoju. Nie mówił już nic... Stracił też nadzieję, że ktokolwiek go weźmie. To wszystko nie trwało długo, bo ludzie polecieli na rasowego psa gdy tylko się o nim dowiedzieli. Jem był jednak sprytniejszy. Do schroniska przyszła dziewczynka z matką. Były zachwycone psem. Gdy tylko strażnik otworzył klatkę samiec wyskoczył i popędził przed siebie. Zapamiętał korytarze gdy dopiero chcieli go zamknąć. Udało mu się uciec. Nie mógł się jednak znaleźć w nowej okolicy. Schronisko leżało gdzieś na skraju miasta. Nie widział gdzie iść, więc ruszył przed siebie. Dotarł wreszcie do lasu. Tam odpoczął, aż spotkał osobę, które zaproponowała mu dołączenie do jakiejś sfory. Cóż może z odpowiedzą było ciężko, ale zgodził się.Teraz prowadzi w sforze trudne życie... Ciężko zawierać mu znajomości, mimo to wciąż tu jest. Jego historia wciąż się toczy, a on piszę ją sam - własną ręką. Przepraszam, łapą...
Upomnienia: 0/4

Brak komentarzy: