Napuszony, głupi baran. Dupek. Myśli sobie, że jak jest Alfą, to co? Może się zachowywać jak arystokrata?
- ŚWIETNIE!!! – ryknęłam tak, że na pewno słyszał – NIENAWIDZĘ CIĘ!!!
Niech nie myśli, że wszystko uchodzi płazem „jego królewskiej
mości”. Nie no, teraz to mnie wkurzył. Pobiegłam na plażę i zaczęłam
wrzeszczeć na Ferraro różne obraźliwe słowa. Po jakimś czasie
przestałam. Zaczęłam myśleć o moim pobycie w tej sforze. Niby wszystko
dobrze, mam męża, dzieci, itd. ale… Nie mam przyjaciół. Może oprócz
Video, ale on ma schizofrenie, więc nie mam z kim pogadać, komu się
wyżalić… Nie mam ani przyjaciela, ani przyjaciółki. Nie to co inni. Tak
naprawdę, decyzję o odejściu powstrzymuję myśl o tym, że Indy raczej tu
zostanie. Muszę z kimś pogadać. MUSZĘ. Tylko z kim? Może z Maddy? Albo z
Avalon? W sumie, to raczej są zajęte. Właśnie. Przypomniał mi się
Diamond. Pokłóciliśmy się przed jego śmiercią. Tylko, że on potrafił
doradzić, pomóc. I co? Chyba muszę iść do psychologa. Sama siebie nie
rozumiem. Wstałam i ruszyłam w stronę jaskini… Video. Jedynego
przyjaciela (ze schizofrenią, należy dodać). Nagle wpadłam na…
Oczywiście na Napuszonego Kolesia (Ferro). Chciał coś powiedzieć, ale go
uprzedziłam:
- Wiem, że Panu Alfie przeszkadza moje towarzystwo. Już sobie idę –
rzuciłam wściekła i odeszłam. Zupełnie zapomniałam, gdzie miałam pójść i
znów udałam się na plażę. Ona mnie chyba prześladuje. Nie, no.
- Chyba odejdę – powiedziałam na głos.
- Naprawdę? Przez kogo? – usłyszałam za sobą ten okropny głos.
Ferraro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: