niedziela, 3 maja 2015

Od Jocker'a- CD opowiadania Theo

W tym momencie nie mogłem przestać i posłuchać się dziewczyn. Nawet jak była tam moja ukochana której przeważnie słucham. Teraz skupiłem się tylko na złowieszczym wzroku Theo. Wpatrywałem się w jego oczy ale kątem oka zerkałem na łapy czy czasem nie przygotowuje się do skoku na mnie. Kiedy zauważyłem że właśnie to zamierza zrobić, odskoczyłem a on upadł na brzuch. Wstał i zaczął kaszleć. Zaśmiałem się lekko lecz nie byłem w cyrku żeby się śmiać więc przerwałem. Rachel i Winnie ciągle do na wrzeszczały. Widziałem że Theo był trochę zakłopotany. Bo nie chciał stracić Winnie.
- Jak chcesz to do niej idź...- powiedziałem.
- W życiu...- kiwnął.- Ty możesz iść...
- Dobra.- uśmiechnąłem się.
Zszedłem z miejsca walki i przytuliłem Rachel. Winnie stała nadal sama i smutna. Theo zaczął się śmiać.
- Poddałeś się!- śmiał się.
- Może i tak ale mi zależy na Rachel i myślę też o niej a nie o walkach. Nie to co ty...- krzyknąłem z daleka.- Patrz jak teraz Winnie się czuje.
Theo spojrzał na suczkę a ona z opuszczoną głową zaczęła się oddalać. Theo popatrzył na Winn. Podrapał się za głową ale potem jak już była tak daleko że ciężko było ją zobaczyć przybiegł do niej.
- Winn przepraszam...- przytulił ją.
Winnie się wyrwała...
- Nic się nie stało...
I poszła nadal smutna.

*nazajutrz*


Wyszedłem z jaskini i zobaczyłem Winnie idącą z Rachel. Podbiegłem do nich.
- Cześć.- przytuliłem Rachel.
- Hejka.- powiedziały na raz.
- Gdzie idziecie?
- Na łąkę pozrywać kwiaty.- wytłumaczyła Winnie.
- Spoko.- odparłem.- To nie będę wam przeszkadzać.
Uśmiechnęły się do mnie i poszły dalej. One są najlepszymi przyjaciółkami... A ja i Theo? Z początku tak było a teraz tylko na jakieś głupie walki się umawiamy. Postanowiłem to troszeczkę zmienić. Poszedłem pod jaskinię Theo. Zastałem tam tylko Evelyn.
- Cześć.- uśmiechnąłem.
- Witaj.- odwzajemniła uśmiech.- Pewnie chcesz się spotkać z Theo?
- Tak.
- Nie ma go w jaskini niestety.- wyjaśniła.- Poszedł nad zlew.
- Dzięki.
Podziękowałem i pobiegłem w stronę zalewu. Zastałem tam Theo puszczającego kaczki. Podszedłem do niego powoli i usiadłem obok niego. Wiedział że to ja ale na mnie nie spojrzał.
- Cześć...- szepnąłem.
Ciszaaa...
- Przeszkadzam ci?- zapytałem głośniej.

Theo?

Brak komentarzy: