Idę i myślę.Jeszcze nic nie wiem o tym miejscu( SPU), ani o psach
mieszkających tu.Chociaż alfy wyglądały przyjaźnie i również tak się
zachowywały,nie czuję się tutaj komfortowo.Idę, idę i idę...Czasem
zastanawiam się , czy nie zostałam stworzona tylko do chodzenia.Nie mam
norki, w której mogę się skryć i czuć się w niej bezpiecznie.Choć może
jednak w końcu ją dostanę.Mam nadzieję, że będzie taka,jak ją sobie
wyobraziłam, albo lepsza.Zaczynam się niecierpliwić .Suzzie powiedziała,
że ktoś do mnie przyjdzie za godzinę,by mnie oprowadzić po sforze.Choć
rozmowa z jakimś obcym psem wydaje mi się przerażająca, to wolę ją niż
marznięcie na polu.Minęły dwie godziny.Gdy wreszcie usłyszałam czyjś
głos:
- Safira , Safira! - był/a to...
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz