- Vice, ale gdyby nie ta kłótnia to ja bym nawet nie wiedział, że coś do
ciebie czuje. To przez tę kłótnię myślałem że cię straciłem i wtedy
zrozumiałem że .. - urwałem bo zabrakło mi odpowiedniego słowa.
- Nie do końca jeszcze potrafię to załapać. Daj mi trochę czasu .. Ty
wiesz pewnie po co - powiedziała odrywając głowę od mojego boku .
Przeszył mnie dziwny dreszcz od strony południowej . Odwróciłem głowę i
zauważyłem zbliżającą się do nas śnieżycę . Potężny wiatr tak szarpał w
jedną i drugą stronę że bałem się że może skrzywdzić mnie i Vice . Po
chwili przekonałem się dlaczego . Wicher ciągnął za sobą także gałęzie
drzew .
Nagle zobaczyłem że jedna z nich leci w naszą stronę . Odszkoczyłem przy
czym odsunąłem suczkę na bok . Badyl spokojnie przeleciał obok nas i z
trzaskiem rozbił się o drzewo .
- Musimy stąd uciekać ! - powiedziałem wskazując Vice na las .
Ta przytaknęła i już po paru chwilach bezpieczni staliśmy pod wielkim pniem.
- Co robimy ? - zapytała zrezygnowana sunia .
- Możemy pójść do mnie do jaskini, a jak wieczorem śnieżyca ustąpi wrócisz do domu - powiedziałem .
- Myślę że możemy tak zrobić . Kto pierwszy u Ciebie ten wygrywa ! -
zawołała i już zniknęła mi z pola widzenia . Czym prędzej popędziłem do
siebie . Wybrałem lekko ośnieżony skrót który przysłaniały rozłożyste
drzewa . Przy wejściu zderzyłem się z Vice . Pomogłem jej wstać i
weszliśmy do środka . Popołudnie minęło wyjątkowo miło . Kiedy zaczęło
już się ściemniać wyszliśmy roześmiani z jaskini.
- Zanim pójdziesz, chciałabyś coś zjeśc ? - zaproponowałem .
Suczka się zgodziła , więc szybko pobiegłem w las . Na jego skraju panowała ta sama burza śnieżna .
Odszedłem więc w głąb i śmiało rozglądałem się za zwierzętami .
- Nie ma nic ! Żywioł wszystko spłoszył ! - zawołałem po powrocie .
- No nic - mruknęła - Nie masz tu niczego zjadalnego ?
- Nie - powiedziałem stanowczo .
- W takim razie pójdziemy spać o suchym pysku. Jedna noc na głodnego
chyba nie sprawi nam kłopotu ? - powiedziała Vi układając się na
legowisku pod ścianą .
- Ja chyba też pójdę spać - zaproponowałem i położyłem się obok. Tak jak
dawniej leżeliśmy sobie przytuleni . Sunia zasnęła szybciej niż ja tak
więc zacząłem rozmyślać :
" Trochę poświęcenia , napewno nie pójdzie na marne jeżeli chodzi o nią "
Ta myśl uspokoiła mnie trochę , gdyż bardzo się bałem że Vice będzie
moją kolejną nie udaną miłością. Ale nawet gdyby , to chyba tą pierwszą
prawdziwą ... Po paru chwilach zasnąłem obok niej . Miałem w planach
rano przygotować jej coś w stylu " śniadania do łóżka " . Tak więc
odrazu po świcie , wyszedłem na polowanie . Niestety zwierzęta ciągle
były gdzieś ukryte . Zrezygnowany pobiegłem nad rzekę z małym wiaderkiem
aby nabrać wody . Tam zobaczyłem pod zbitą taflą lodu dwie ryby .
Szybko wskoczyłem i mimo chłodu udało mi się je upolować. Z uśmiechem na
ustach wróciłem i podałem ryby najładniej jak umiałem.
Po tym zapaliłem w środku ognisko i lekko je podpiekłem . Vice obudził słodki zapach roznoszący się po tym małym mieszkanku ...
Vice ? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz