piątek, 8 maja 2015

Od Stanley'a - CD opowiadania Avalon

-Zależy o co pytasz - przekręciłem przyjacielsko łeb. - Ty to zapewne Avalon?
-Zapewne - mruknęła. - Chcesz coś ode mnie?
-Właściwie to nie. Nazywam się Stanley, tak jak ta firma od dachówek... Pewnie słyszałaś...
-Nie obraź się, ale nie słyszałam - burknęła. - Powiedz, dlaczego sterczysz przed moim domem?
Zamyśliłem się próbując znaleźć jakąś sensowną wymówkę. Niestety u mnie efekty myślenia "na szybkiego" są widoczne dopiero po jakimś czasie.
-...tak w sumie, to stoję - znów się uśmiechnąłem. - Wcześniej chodziłem, ale przyszłaś i...
-Świetnie. A mógłbyś iść sobie chodzić gdzieś indziej? - była wyraźnie poirytowana moim ciągłym towarzystwem.
-Ale ty się mnie nie bój - uspokoiłem. - Czy ja ci wyglądam na jakiegoś mordercę albo zboczeńca?
Spojrzała na mnie zaniepokojona nie mówiąc ani słowa. Wolę nie wiedzieć co sobie o mnie pomyślała.
-Może zechciałabyś... - zacząłem.
-Sądzę, że nie - przerwała. - Nie gniewaj się, ale wrócę już do siebie.
Szybko mnie wyminęła, a ja zostałem sam. Patrzyłem jak się oddala. Czyżbym przesadził? Nie... Pobiegłem za nią, do jej domu. Stojąc na progu rzuciłem jej pytające spojrzenie.
-Wyjdź! - warknęła. - Dlaczego jesteś taki upierdliwy?!
-Po co te nerwy? - spróbowałem załagodzić sytuację. - Może zaprosisz mnie na herbatkę albo ciasteczko?

Avalon?

Brak komentarzy: