Śpię sobie smacznie, niczym się nie martwiąc. Ta sielanka zdarzyła mi
się pierwszy raz, od urodzenia dzieci. O dziwo, nie budziły mnie do
rana. Gdy otworzyłam oczy, wszystko stało się jasne. Jestem na plaży.
Skąd się tu wzięłam? Nie wiem. Gdy się porządnie obudziłam, poszłam na
polowanie. Ze smakiem zjadłam sarnę i wróciłam do mojej jaskini. Nikogo
tam nie było. Poszłam więc na łąkę i tam zauważyłam wszystkich członków
mojej rodziny. Wołali mnie.
- Tu jestem! – krzyknęłam. Podbiegli do mnie.
- Kochanie, gdzie byłaś? – spytał Indy.
- Na plaży – odparłam.
- Po co? – zdziwił się.
- Sama nie wiem… Obudziłam się tam.
- Nic ci się nie stało? – nadal się dopytywał.
- Trochę źle się czuję – wyznałam.
- Chodźmy do Raven – zaproponował pies
* 20 minut później *
Raven ma powiedzieć co mi dolega. Nie przejmuję się tymi „lekkimi problemami żołądkowymi”. Zobaczymy co to będzie.
- Z badań wynika, że to lekkie zatrucie. Dostaniesz tabletki i jutro ci
przejdzie – uśmiechnęła się do mnie. Gdy wróciliśmy do domu, Indy był
smutny.
- Co się stało? – spytałam.
Indiana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: