Usłyszałam wrzask i tuż przede mną wylądował Ferro. Zerknęłam na niego.
- I to są te twoje „sprawy Alf”? – spytałam z niesmakiem.
- No, wiesz… - zaczął. Nagle zobaczyłam Abby.
- Nie ważne. Uciekamy! – zaczęłam biec.
- Gdzie?... – zapytał. Pociągnęłam go za sobą. Biegliśmy z pół godziny.
- Już – uśmiechnęłam się.
- Co to było? – wydyszał.
- Ucieczka przed… kimś – odparłam. Pies wyglądał, jakby się dławił.
- Nie wiedziałam, że ty taki mało odporny – walnęłam go w plecy.
- Dzięki – rozkaszlał się.
* Kilka minut później*
Szliśmy już dalej. Byliśmy na jakimś pagórku. Nagle potknęłam się i
razem z Ferraro sturlałam się z górki. Wyglądaliśmy, jak byśmy robili…
Wiadomo co. Wtem na horyzoncie zobaczyłam Indianę. Super, po prostu!
- Już jesteśmy martwi… - szepnęłam w stronę Ferro. Zauważyłam, że pies z miejsca się spocił.
Ferraro? Bęcki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: