piątek, 1 maja 2015

Od Bligrht- CD opowiadania Cheroon'a

- W sumie to się już ściemnia więęęęęc...- przyznałam.
- Wracamy do jaskini?- zgadywał.
- No jasne że nie!- zaśmiałam się.- Co ty na to żeby spać dzisiaj pod gołym niebem?
- Yyyy... Że na trawie? W ciemną noc? W środku lasu?!
- No na przykład.
- Ale po sforze nadal grasują te Wampiry.- zaniepokoił się.
- No to nie.- przyznałam.- Ale możemy u siebie nocować.
Popatrzyłam na Cheroon'a. Ten skinął głową na znak że mój pomysł podpadł mu do gustu. Mmmm me gusta xd Byłam już skierowana do mojej jaskini. Ten pociągną mnie na ogon i pokazał łapą w kierunku swojej. No to się zaczyna. Teraz do której jaskini idziemy?
- Może pójdziemy do mnie?- zaproponował.
- Hmmm czemu nie. Ale u mnie też możemy.- zaśmiałam się.
- Ale ja nalegam i idziemy do mojej.- pocałował mnie.
- O nie, nie, nie...- przyznałam.- Idziemy do mnie.
- Dlaczego? U mnie też jest fajnie.
- Ale u mnie lepiej.- zaśmiałam się.- Chodźmy. 
- Czyli twierdzisz że mam złą jaskinię?- robił kwaśną minę.
- No jasne że nie!- poprawiłam się.- Dobra idźmy już do ciebie bo nie chcę się kłucić.
Przytuliłam go i pocałowałam. Razem poszliśmy do jego jaskini chociaż wolałam iść do swojej. Cheroon przygotował drugie posłanie. Usiedliśmy i wspólnie zjedliśmy romantyczną kolację. Potem położyliśmy się. Moje posłanie było oddalone od posłania Cher'a więc jak już spać złączyłam dwa posłania. Wtuliłam się w miękką sierść mojego partnera i zasnęłam.

*z rana*


Gdy wstałam Cheroon'a nie było w jaskini. Zaczęłam go szukać. Nagle wpadł do jaskini z sarną w pysku.
- Do stołu podano.- przytulił mnie.
Zaśmiałam się i usiedliśmy razem. Ze smakiem zajadaliśmy sarnę. Po chwili coś mnie ukłuło w brzuch. Upadłam na ziemię łapiąc się za brzuch i pisząc z bólu. Cheroon od razu do mnie podbiegł i wystraszył się.
- Nie gadaj że jesteś w ciąży...
- Nie...- syknęłam.- Zapomniałam że mam uczulenie na sarnę i zawsze po niej mam atak bólu brzucha... Ałaaaaa!
Cheroon przetarł czoło z potu i podniósł mnie. Zabrał mnie na swoich plecach do lekarza. Na miejscu położyłam się na stole operacyjnym i Raven mnie przejrzała. 
- Faktycznie. To zatrucie.- przyznała.
- Da się to wyleczyć?...- stękałam.

Cheroon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.

Dziękuje c: