środa, 11 marca 2015

Od Toromaru †


Rozmyślałem jak w końcu dogadać się z Quiet, ale nie byłem pewny czy rzeczywiście tego chcę. Postanowiłem pójść po radę do psa, którego znam z dobrych rad – Qetsiyah. Bez wahania pobiegłem do niej i razem postanowiliśmy porozmawiać o moim problemie. Szliśmy cicho przez las. Starałem się opowiedzieć wszystko Qet od początku. Nie wiem dlaczego jak zawsze mam jakiś problem, to zawsze biegnę do niej, albo do Irfan’a. To jest dziwne, ale to tylko im ufam. W końcu to oni mnie wyciągnęli martwego z rowu…
- Właśnie Qet zaczynam sobie powrotem przypominać wszystko. Pamiętam jak mnie znalazł Irfan i jak leżałem w jaskini i ty do mnie podbiegłaś … - Urwałem.

- To chyba dobrze, tak sądzę. Nie jestem lekarzem, ale myślę, że wszystko sobie przypomnisz - Powiedziała radosnym głosem. W pewnej chwili w powietrzu zaczął się unosić zapach strachu i krwi. Dziwne stworzenie naglę stanęło nam na drodze.    



W jednej chwili zaczęło biec w naszą stronę, ale to nie wszystko. Zaczynało się ich pojawiać coraz więcej i więcej, cała chmara rzuciła się na nas. Dopadły mojego karku i przegryzły moją żyłę życia. Krew spłynęła ciurkiem. To je jeszcze bardziej nakręciło. Robiły się jeszcze bardziej zachłanne i brutalne. Qet gdy spojrzałem na nią to już była martwa. Jej oczy straciły blask, a futro posiwiało. Gdy ją wykończyły, to jeszcze bardziej rzuciły się na mnie. Aż nic nie zostało. Tak bardzo chciałem powiedzieć innym co zobaczyłem, ale już zasnąłem. W tej samej chwili pojawił się jakiś pies. Na jego widok wymamrotałem tylko … wampir.

 Ktoś, kto znajdzie moje i Qet zwłoki ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.

Dziękuje c: