wtorek, 3 marca 2015

Od Aceland

Ostatnio byłam ciągle zestresowana w związku z ucieczką Luke'a ( krwiożerczy kundel).
Postanowiłam iść do Tajemniczego Lasu do mojego Feniksa.
Jego obecność zawsze mnie uspokaja.
Z radością pobiegłam w kierunku miejsca zamieszkania "mojego" zwierzątka.
Wokoło mnie roiło się od wysokich i ciemnych drzew,a pod łapami skrzypiały zasuszone liście i gałązki.
Po około pół godziny dotarłam pod drzewo feniksa.
Miał wyniszczone pióra,obwisłą skórę -wyglądał marnie.
Nagle zapalił się nad nim ogień i pochłonął go.
Po ptaszku została tylko kupka popiołu.
Zdałam sobie sprawę,że przybyłam w ciągu przemiany.
Nigdy tego nie widziałam.
Usiadłam pod drzewem , odgarniawszy najpierw liście.
Czekałam na odrodzenie z fascynacją.
Minęło parę minut gdy z popiołu powstał pisklak.
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
Nie przejmowałam się już problemami związanymi ze sforą i psimi wampirami.
Posiedziałam jeszcze chwilę i odstresowana jak nigdy dotąd wróciłam do sfory.

Brak komentarzy: