Pies sobie poszedł... Nie wierzyłam.
-Jocker! Zostań! Proszę...!-jęknęłam. Nie miałam zamiaru się z nim swatać. Jocker był moim przyjacielem... No dobra, bliskim. Poczułam, że zimno śniegu daje mi się we znaki. Zadrżałam, po czym zasmucona ruszyłam do swojej jaskini. Bez niego było pusto. Nie tylko pusto fizycznie. Było mi pusto w sercu.
~~~
Następnego dnia obudziłam się, znów popędzona czasem. Jednakże wtedy zorientowałam się w sytuacji - Jocker nie chciał mieć ze mną nic do czynienia. Może mi się wydawało... Ale może on wciąż kochał Rachel? Myślał, że mogę mu ją zabrać. Nie byłam taka jak Rachel. Ale... jednak... Porzuciłam Deltę. Zostawiłam go samego. Chyba jednak byłam jak ona.
Usłyszałam, jak ktoś puka w ścianę jaskini.
-Mogę wejść?-usłyszałam znajomy głos i wstrzymałam oddech.
-Wejdź... Jocker...-wyszeptałam.
Jocker? Sry, że krótkie DX Brakus wenus totalus DX
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: