Nie wiem, czemu nie zareagowałam. Prawdopodobnie nie miałam siły ani
chęci na jakikolwiek gest z mojej strony. Dopóki było spokojnie, było
dobrze.
A widok nieba zawsze mnie uspokajał. Zwłaszcza o tej porze roku, gdy liście nie wiszą na drzewach, zasłaniając widok.
Gdy chwila się dłużyła, zaczynało mi być co raz bardziej niezręcznie. W końcu odwróciłam głowę od nieboskłonu.
- Zamierzasz zmienić się w astronoma, czy pobierać u mnie lekcje? - zadrwiłam.
Uniósł oczy ku niebu. "Idiotka z ciebie", zadrwił niemo.
Właściwie, nigdy nie widziałam żeby mówił. Stwierdziłabym, że nie
potrafi, gdybym nie słyszała jego szczeku. Nie chciałam jednak być
wścibska, co zważywszy na nasze wzajemne stosunki byłoby niczym
poproszenie o egzekucję.
- Wiesz, Steve dał nam świetlaną drogę w związku. - zaśmiałam się
gorzko. Odczekałam chwilę, by słowa wywarły większe wrażenie. - Po tym,
gdy wyznał mi miłość.
Podniósł na mnie wzrok, nagle zainteresowany.
- Zabawne, no nie? - spytałam sarkastycznie, zaczynając mieszać śnieg łapą.
Jem?
Mam to samo co Ty :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: