wtorek, 8 grudnia 2015

Od Bitter Sweet'a - C.D Opowiadania Gracy

Teraz to Bitter był zaspany; cicho ziewnął i pokiwał głową na znak tego, że także jest za pomysłem powrotu do jaskiń. Suczka przewróciła oczami, nadal od czasu do czasu spoglądając na gitarę. Owczarek nie mógł odpędzić się od myśli, że sprawił jej naprawdę trafny prezent. Jednak nie wiedział jednego - dlaczego i z jakiej okazji jej go ofiarował. Nigdy nie był zbyt hojny, nawet jako szczeniak był wiecznie napuszony, i  nie dopuszczał do siebie myśli, że miałby komuś oddać swój kawałek dywaniku, czy też ulubionej zabawki. Dużo się zmieniło od szczenięcych lat; Sweet znacznie spoważniał, ale nadal nie tracił swojego poczucia humoru. Nauczył się ponoszenia konsekwencji, a także nieraz zaczął czasem myśleć o innych, jak na przykład teraz o Gracy. Było to najprawdopodobniej spowodowane dwoma faktami. Pierwszym z nich było to, że spędził kupę czasu z Grey. Drugim to, że była w wieku jego siostry, czyli po prostu był od niej starszy. Zostało w nim jeszcze dużo nawyków, złych nawyków. Każdy myślał, że do pory ukończenia dwóch lat pies stanie się bardziej miły i taktowny. Jednak ta chwila nie nadeszła, a w tym wypadku zmieniło się tylko jego podejście do suczek. Nie był w stanie ich tknąć..
* * * * *
Usiadł na posrebrzanej posadzce, nie mając pojęcia, że suczka gdzieś zniknęła. Interesowały go teraz tylko gwiazdy. Nie dał rady dojść do jaskini - powieki zamknęły się wbrew jego woli. Był tak zmęczony, że nawet zapach indyka na Święto Dziękczynienia nie byłby w stanie go zaledwie przebudzić. Jego sen był zwykły. Najzwyklejszy ze zwykłych, o ile tak to można nazwać. Było jednak coś silniejszego, niż indyk - pacnięcie zimną łapą suczki. Owczarek pośpiesznie wstał. Zaczął błądzić wzrokiem, nie mogąc znaleźć przyczyny pobudki.
- Chodź na koncert - mruknęła. - Musisz zobaczyć, czy już wszystko w porządku.
On od razu poznał jej głos. Niechętnie pełzł za suczką, aby nie popsuć jej wieczoru.
   Mimo wyraźnych sprzeciwów Sweet nie wyszedł z jaskini; suczka zatrzasnęła drzwi, by nie uciekł. Ale on i tak nie miał siły, by go przepchnąć. Musiał słuchać muzyki, która wydobywała się z wnętrza instrumentu. Dopóki Gracy się nie zmęczyła, pies siedział znużony pod ścianą. Czuł, że zaraz uśnie, jednak przytrzymywał powieki poduszeczkami. Kilka razy zaklaskał, aby w końcu mógł iść. Gdy ta się odwróciła, niepostrzeżenie wyszedł z jaskini. Zasnął tak szybko, że nawet nie zdążył nakryć się kocem. Mróz mu już nie przeszkadzał.

Grey? xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.

Dziękuje c: