sobota, 2 maja 2015

Od Suzzie - CD opowiadania Ronalda

Obróciłam się. Zawstydził mnie.
- To co, idziemy? - spytałam i zmieniłam temat.
- Oczywiście. Kto pierwszy ten lepszy.
Zaczęliśmy się ścigać. Wiatr rozwiewał nam sierść. Piasek wpadał nam do oczu, ale pomimo tych niedogodności świetnie się bawiliśmy. Zaczęłam wyprzedzać Rona, prawie wygrałam i... przewróciłam się. Piesek biegnący tuż za mną przekoziołkował przeze mnie. Zaczęliśmy się śmiać. Nie chciało mi się wstawać, ale Ronald podniósł mnie. Przytuliłam go. Poszliśmy dalej. Przed nami stanął kasztanowy ogier. Zaczął wąchać nas oboje. Lekko się zestresowałam, więc rozpłaszczyłam się na ziemi. Koń spojrzał na nas uważnie i odszedł.
-  Chyba mu nie przeszkadzamy. Możemy podejść - powiedziałam.
Powoli i ostrożnie podeszliśmy w stronę dzikich zwierząt.  Były takie piękne. Chciałam jednego dotknąć, ale Ronald mnie zatrzymał.
- Tak nie można - powiedział. - Tata mówił, że mogą kopnąć. Od tego można umrzeć.
Spojrzałam na niego z powagą. Za nim rozpościerał się niesamowity wygląd.



- Ale możemy potaplać się w wodzie - powiedziałam.
Uśmiechnęliśmy się w tym samym czasie. Kiedy wskoczyliśmy na płyciznę, poczułam ciepłą wodę. Było super.
- Pobawimy się? Może w nurkowanie? - spytałam kolegi.

Ronald ?

Brak komentarzy: