Ten Ferraro to napuszony, głupi kundel. Po co miałabym specjalnie spadać
z górki? On tego nie rozumie. Widziałam jak gadał z Qet. Mam nadzieję,
że ona mnie nie zabije.
- Indy, ja po prostu się potknęłam. Proszę, zrozum – zaczęłam się tłumaczyć.
- Cii… - szepnął – Wierzę ci.
- Naprawdę? Dziękuję! – przytuliłam go mocno i wróciliśmy do domu. Cały
czas myślę o Ferraro. Powinnam go przeprosić. Tylko właściwie za co?
Przecież to z górką, to był wypadek. Hmm… Może za „narażenie go u
Qetsiyah”? Może być.
- Idę do Ferro – powiedziałam do Indiany.
- Po co? – spytał.
- Przeprosić go za „narażenie go u Qetsiyah” – powtórzyłam.
- Uważaj na siebie – odpowiedział. Wyszłam z jaskini. Gdzie szukać
młodej Alfy? W jaskini raczej go nie ma. Może po prostu obejdę całe
tereny. No dobra. Znalazłam go na plaży. Gdy tylko mnie zobaczył, chciał
sobie pójść.
- Ferraro, zaczekaj! – krzyknęłam za psem.
- Nie gadam z tobą – prychnął. Przytrzymałam go.
- Posłuchaj… - zaczęłam – Uwierz mi, nie spadłam z tej górki specjalnie.
Potknęłam się. Rozmawiałam z Indianą. Nie jest na ciebie zły. Wie, że
to był wypadek. Chciałam cię przeprosić za narażenie Cię u Qet.
Wybaczysz mi?
Ferraro? Wybacz…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: