Tata z mamą pozwolili nam iść gdzie chcemy. Fajnie mieć takich rodziców. Byłem tak podekscytowany, że nie wiedziałem gdzie na początku iść. Musiałem usiąść i pomyśleć. Hm... Już wiem. Pójdę do Centrum Sfory. Jest tam takie fajne drzewo, pod którym lubię siedzieć. Na szczęście było to niedaleko bo dopadł mnie dzisiaj leń. Duży leń. Na razie biegłem, ale po jakimś czasie zbytnio się zmęczyłem. Musiałem zwolnić. Dostrzegałem już jaskinie Sfory. Nareszcie! Chciałem już usiąść, ale dostrzegłem jakąś suczkę. Trochę większą ode mnie. Podszedłem do niej. Nie znałem jej. Dzisiaj się to zmieni.
- Cześć. Jestem Roney - przywitałem się z uśmiechem.
- Jestem Honey. Miło mi. Jesteś tu od niedawna? - zapytała.
- Yyy. Ja się tutaj urodziłem. Nigdy Ciebie nie spotkałem.
- Ja też.
- Przejdziemy się albo pobawimy ?
Honey ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz