sobota, 2 maja 2015

Od Ferraro- CD opowiadania Qetsiyah †

Słyszałem piękny śpiew Qetsiyah. Objąłem ją łapą i przytuliłem do siebie. W jaskini dosyć głośno chrapał Jocker więc podniosłem się i zabrałem Qet na zewnątrz. Poszliśmy na łąkę.
- Przepraszam za moje zachowanie...- szepnęła.
- Spokojnie.- pocałowałem ją.- Wiem że nie lubisz szczeniaków. Masz prawo. Ja też nie przepadam za nimi. Yghhhh....
- Ale ty nie jesteś takim demonem jak ja!
Pokiwałem głową... Uśmiechnąłem się lekko i usiedliśmy na górce. Zaczęliśmy wyć do księżyca. Świecił przepięknie jak na tak ponurą noc. Potem zrobiło się już na prawdę zimno i ponuro. Qetsiyah poszła spać do Swan. Jakoś spokrewnione raczej są. Ja poszedłem do siebie.

*z rana*


Nad ranem poszedłem się spotkać z Qet. Właśnie piła jakąś fiolkę. Od razu podbiegłem do niej i ją wytrąciłem.
- Co ty pijesz?- zdziwiłem się.
- Eliksir który pozwoli mi tu zostać.- popukała mnie po głowie.
- Ahaaa... Smaczne?- zaśmiałem się.

Qetsiyah?




Brak komentarzy: