Wcale nie chciałem jej całować ale też odejść sobie bez słowa. Wiec na jedno wychodziło. Gdy Qet odchyliła już głowę ja ją ponownie posunąłem. Całowaliśmy się.
- Qet ja cię nadal kocham tylko nie miałem już szans z Masselin'em...- przyznałem po pocałunku.
- Mass sobie poszedł do jego świata... Tam gdzie czuje się najlepiej.- powiedziała.
- Czyli ja nie jestem tym jedynym...- posmutniałem.
- Jak to?
- Miałaś tylu wspaniałych partnerów. A ja? Ja to jakiś przybłęda ze sfory.
- Jesteś Alfą!- przypomniała mi.- Poza tym ty jedyny z ich wszystkich byłeś idealny.
- Po co mi Alfa? Jakby mnie nie urodziła Ace byłbym zwykłym dziwakiem.
- Nie mów tak.- oburzyła się.- Przestańmy już o tym gadać.
- Ale co z tobą?- zapytałem.- Co z tego że cię widzę jak niedługo się ulotnisz do tamtego świata.
- I właśnie w tym jest problem...- westchnęła.
- Dlaczego?
- Mass dał mi do wyboru albo zostanie tutaj albo wrócenie do otchłani. Tylko że jest jeden problem. Jeżeli tu zostanę nie będę panowała nad sobą i mogę komuś wyrządzić krzywdę...- usiadła smutna.
- Zostań tu!- od razu poprosiłem.- Pomogę ci z opanowaniem złości.
- Ferro to nie jest takie proste jak ci się wydaje... Tylko Mass może mi pomóc.
- Chciałbym żebyś została ale... Chcę też dla ciebie jak najlepiej.- przyznałem.- Ale kocham cię i kolejny raz nie mogę cię stracić.
- Dobra mam jeszcze trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego więc może się gdzieś wybierzemy?
Uśmiechnąłem się i wstałem. Poszliśmy nad staw. Było tam ciepło i przytulnie i tak cicho że można wszystko dobrze przemyśleć w spokoju. Żadne szczeniaki tam nie biegają. Żadne Psy-Wampiry nie atakują. Idealne miejsce.
Usiedliśmy razem pod drzewami. Mimo tego że jest lato w tym miejscu była jakby jesień. Z drzewa powoli spadały liście. Qet leżała z wyprostowaną szyją. Miała zamknięte oczy a jej sierścią władał wiatr. Patrzyłem na nią jak oczarowany. Ona jest taka przepiękna... Zerknęła na mnie kontem oka a ja szybko zwróciłem wzrok w wodę. W wodzie ujrzałem nasze wspomnienia. Ucieczkę na wyspę i poznanie tego Techno. Zachichotałem lekko. Qet gwałtownie otworzyła oczy.
- Co się śmieszy?- uśmiechnęła cię.
- Przypomniałem sobie wszystkie nasze wspomnienia...- szepnąłem.
- Aha...
- Dobra lepiej powiedz jaka jest twoja decyzja?
Qetsiyah?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz