- No tooo... Choć.- powiedziałem po prostu.
Suczka uśmiechnęła się i kiwnęła głową żebym zaczął iść. Moje łapy z trybu stojącego zmieniły się w idący. Czasem nawet truchtający. Co chwila oglądałem się za siebie żeby zobaczyć czy Ziva się nie zgubiła. Była bardzo ładna...
- Dziękuję.- zaśmiała się.
- Za co?!- zdziwiłem się.
- Za to że uważasz że jestem ładna.
- Emmm... Proszę.- podrapałem się za głową.
Jak do tych czas to często mi się zdarza mówić na głos. Chyba w końcu muszę się z tym wybrać do lekarza. Chociaż pewnie zacznie się śmiać z mojej dolegliwości. Dreptaliśmy dalej. Gwałtownie zahamowałem. Nie miałem pojęcia gdzie my tak wogle idziemy?!
- No ja nie wiem właśnie...
Kurde znowu!... ;__;
- Co znowu?- zaczęła się śmiać.
- Nic nic...- westchnąłem.- Możemy iść w takie fajne miejsce. Co prawda nie należy ono do terenów sfory ale jest równie piękne jak ty... To znaczy jak inne.
- To dobra.- przyznała.- Prowadź.
Zaczęliśmy iść przez dłuuugi las. I to ten mroczny. Droga nie była zbyt przyjemna. Ale na miejscu było o wiele lepiej!
Suczka szła nadal prosto. Usiadła na ławce. Ciągle miała buzię szeroko otwartą. Czy ona jest żabą że tak jej zależy żeby złapać muchę? xd
- Ykhm....- ''kaszlnąłem.''- Może być?
Ziva?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz