Lissy zasnęła wtulona we mnie. Zaczęło ciemnieć i od razu zrobiło się chłodniej. Chwyciłem ją delikatnie za kark, aby jej nie obudzić i zarzuciłem ją sobie na plecy. Tym sposobem zaniosłem ją do naszej jaskini. Sam po chwili zasnąłem.
* Następnego dnia *
Obudziłem się niewyspany. Elisabeth nie było przy mnie. Rozejrzałem się wkoło. Spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Gdzie się wybierasz? - spytałem.
- Niespodzianka - odpowiedziała tak jak ja jej wcześniej.
- Nie powiesz mi - udałem, że się smucę.
Elisabeth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz