- Jak chcesz ... - powiedziałam wymijająco.
- Co jest ?
- Nic - uciekłam z jaskini.
Biegłam ile sił w łapach. Alex przypominał mi, że nie mam rodziców. W końcu znalazłam się w takiej alei :
Usiadłam pod jednym z drzew. Poczułam łzy na moich policzkach. Po pewnym czasie, dosiadł się do mnie Alex.
- Coś powiedziałem nie tak ? - spytał.
- Nie, nie ... - otarłam łzę.
- To co się stało ? - drążył temat.
- Przypomniałeś mi coś ... a raczej Ty i Twoja rodzina ... - głos uwiązł mi w gardle.
- Ale co przypomnieliśmy ?
- To, że nie mam rodziców i nikt Mnie nie kocha, nie potrzebuje ...- oczy zalały mi się łzami.
- Jak to, a Tasza ? - spytał
- To ciocia ... poza nią nikomu na mnie nie zależy - łzy popłynłły mi z oczu rwącą rzeką.
Alex ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz