niedziela, 8 marca 2015

Od Aceland

Zaczynam się martwić. Pso - wampiry od niedawna zbliżają się niebezpiecznie blisko do terenów sfory. Myślę, że powinniśmy obstawić granice większą ilością psów. Nasi wrogowie są silniejsi od nas, nie co pod względem fizycznym, ale posiadają nadprzyrodzone zdolności, które opisałam w swoim dzienniczku podczas obserwacji. Chyba powinnam schwytać jeszcze jednego przedstawiciela ich gatunku. Muszę wiedzieć co planują. W końcu psy dołączają do sfór aby czuć się bezpiecznie. I tak też zrobiłam. Słońce zaczęło świtać. Poczułam oddech na skórze.
- Gdzie idziesz? - spytał pies. Jak się obróciłam okazało się, że to Mashine.
- Mam patrol. - nie kłamałam bo akurat szczęśliwie przypadało mi to zajęcie.
- Aaa, prawie zapomniałem.To w takim razie idź już. - liznął mnie w czoło i z powrotem położył się.
Nareszcie mogłam spokojnie coś zrobić. Słońce powoli wprowadzało jasne promienie do ciemnego lasu.



Za dużymi sosnami kryły się jaskinie wrogów. jak zawsze pso - wampiry miały w swoim zwyczaju wystawiały z rana jednego strażnika pilnującego ich "mieszkań". Wyglądał na przestraszonego, ale nie dałam się zwieść pozorom. Podkradłam się od jego lewej stronie. Nie wiem czemu, ale zwierzęta zawsze maja osłabiony lewy bok. Z ziemi chwyciłam w pysk gałąź, która głośno pękła. Strażnik zaczął się trząść.Wykorzystałam ten moment i wbiłam drewno w łapę Cicho zaskomlał. Pchnęłam go mocniej i pokierowałam w stronę sfory. O dziwo szedł bez oporu. Wrzuciłam go do jaskini, w której kiedyś więziłam Luke'a.
- Nie rób mi krzywdy. - pisnął.
- Nic ci nie zrobię, tylko mam kilka pytań.
- Odpowiem na wszystkie. - powiedział szybko.
- W takim razie jakie macie plany związane z naszą sforą. Moim zdaniem, zdecydowanie za blisko zbliżacie się do nas.
Nagle cisza jak makiem zasiał. Jednak trzeba było użyć groźby. Chwyciłam w pysk gałąź i zamierzyłam się z nią na niego.Od razu zaczął gadać.
- Jjjuż mówię... chcemy was zaatakować w najbliższym czasie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jednak dobrze przeczuwałam.
- Drogi koleżko, jak ci tam na imię? - spytałam.
- Odi...
- Posiedzisz tutaj aż do spotkania ze swoimi przyjaciółmi.Dwa razy dziennie mięso z sarny, ale ze względu, że jesteś mały i strachliwy dostaniesz trzy razy dziennie.
- Nie jestem płochliwy. - zbuntował się.
- Bo zaraz ci nic nie będę dawać. - zagroziłam.
- Nie, nie, jest w porządku.
- W takim razie do następnego razu,Odi. - pożegnałam się dumna z siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.

Dziękuje c: