Ksywka : Łabędź
Rasa : Mieszaniec
Wiek : 2 lata
Płeć : Suczka ♀
Stanowisko
: Opiekunka szczeniąt
Rodzina
: Może ma jakichś krewnych w sforze, ale raczej nigdy się nie dowie. Reszta jej
rodziny błąka się po świecie, ale ona ich nie ma ochoty szukać. Pamięta
jedynie, że jej Matka miała na imię Lissa, a rodzeństwo Sven, Ruby i Bell.
Partner
: Nie wie czy w końcu się na kogoś zdecyduje.
Młode
: Brak
Historia
: Swan urodziła się w małym wiejskim domku. Miała spokojne życie wraz z
rodzeństwem całe dnie się bawiła pod czujnym okiem troskliwej matki. Ojca nigdy
nie poznała, podobno opuścił ich jak tylko dowiedział się że jego partnerka
jest w ciąży. Uciekł i nigdy nie wrócił nawet poznać swojego potomstwa, ale
Swan się tak tym nie przejmowała. Prawdopodobnie byłby kiepskim ojcem, w końcu czego
można się spodziewać po psie który zostawia swoją partnerkę. Był po prostu
tchórzem w oczach Swan, ale jej Matka zawsze miała o nim dobre zdanie. Gdy osiągnęła
Wiek w którym była już bardziej samodzielna, to właściciele postanowili wydać
szczeniaki do innych rodzin. Sven, Bell i Ruby trafili do wspaniałych i
troskliwych rodzin, a Swan właściciele postanowili pozostawić z Lissą. Obie
miały pilnować gospodarstwa. Swan bardzo lubiła ganiać za kurami, zaczepiać
owce i polować na gęsi, ale po kilku tygodniach musiała z tym skończyć. Okazało
się, że właściciele mają długi i nie stać ich już było na utrzymanie farmy.
Musieli ją sprzedać i przeprowadzić się do miasta. Chcieli wziąć ze sobą
chociaż psy, ale okazało się, że ich nowe mieszkanie jest za małe, by trzymać w
nich dwa piękne zwierzęta takie jak Lissa i Swan. Postanowili dać im szansę na
lepsze i wygodniejsze życie. Swan miała tylko sześć miesięcy, gdy oddali ich do
schroniska. Jego pracownicy zapewniali jej właścicieli, że znajdą im nowy
wspaniały dom, ale nie wspomnieli o tym , że będą je musieli rozdzielić. Szczeniaki
miały większe szansę na adopcję, niż dorosłe psy. Zatem przyszłość matki Swan
była nie pewna. Lissa nie chciała zostawić córki całkiem samej i obiecała jej,
że się nigdy nie rozdzielą. Oczywiście nie udało jej się dotrzymać obietnicy,
chociaż bardzo walecznie próbowała zatrzymać Swan przy sobie. Zostały
rozdzielone po kilku tygodniach. Lissę przygarną pewien pastor, który obiecał
dobrze ją traktować, a Swan wciąż czekała, aż ktoś ją zechce. Była przerażona i
samotna. Pierwszy raz nie było przy niej matki, bała się jak każde szczenię.
Wszystko wokół niej było nowe. Nie czuła już tego wiejskiego zapachu słomy i
trawy. Nie widziała już tego błękitnego i nieskazitelnego nieba. Była tylko
metalowa podłoga z kilkoma kocami i ściany bez okien. Co jakiś czas
przychodzili jacyś obcy ludzie, zmieniając wodę, dając świeże jedzenie i wyprowadzając
ją na chwilę na spacer. Pewnego dnia przenieśli ją do innego boksu. Było tam
kilka szczeniaków także czekających na adopcję. Tam było już lepiej niż we
wcześniejszej ponurej komorze. Znalazła sobie nowych przyjaciół, którzy mieli
całkiem podobne przeżycia do niej. Ale to nie nowi przyjaciele najbardziej jej
się tu spodobali, tylko pewien pies. Przechodził co jakiś czas ze swoim panem,
który pracował w schronisku i doglądał boksów ze szczeniakami. Ten pies miał na
imię Devon , był roczniakiem i także
trafił do tego schroniska. Szczęśliwym trafem został adoptowany, przez
wcześniej wymienionego pracownika. Każdego dnia przechodził obok miejsca w
którym była Swan, a ona na jego widok za każdym razem wzdychała. To zauroczenie
jednak nie trwało długo. Pewnego dnia do schroniska przyszła Rodzina w sam raz
dla niej. Na początku bała się ich i nie chciała z nimi iść, ale po kilku
godzinach rodzinie udało się zdobyć jej zaufanie. Od razu ją zabrali do domu,
było to trochę niespodziewane i w dodatku nie miała nawet czasu na pożegnanie
się z przyjaciółmi. W dodatku nie zdążyła nawet poznać Devona. To najbardziej
ją zasmuciło, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Miała nowe, lepsze
życie, którym powinna się cieszyć i tak było. Dostała drugą szansę, z wielkim wybiegiem
i domem. Każdego dnia bawiła się z dziećmi, chodziła do parków, biegała za
frisbee i spała obok kominka. Zawsze z nimi podróżowała, ale gdy skończyła rok,
to właściciele postanowili wyjechać na trochę dłuższe wakacje. Niestety do
hotelu nie można było brać psów, więc postanowili zostawić Swan u starej
ciotki. Nie było tam tak źle, w końcu miała psie towarzystwo. Ciotka Amy miała
psa, o imieniu Fransua, często chodzili na łąki i biegali razem. Byli nierozłącznymi przyjaciółmi,
świetnie się razem bawili. Bardzo
chciała zostać z ciotką i Fransua, ale wiedziała, że jej właściciele już
wracają i na pewno bardzo tęsknili za nią. Niestety podczas drogi powrotnej rodzina
Swan miała tragiczny wypadek. W ich samochód wjechała wielka ciężarówka.
Oczywiście jej kierowca był pijany i skończyło to się czterema ofiarami
śmiertelnymi. Nikt nie przeżył. Swan była załamana, nie wiedziała co teraz z
nią się stanie. Ciotka Amy nie miała warunków na trzymanie dwóch psów. Jeszcze
zanim ją właściciele przynieśli do niej, to ona była przeciwna temu. Swan nie
chciała być w domu, w którym nikt jej nie chce. Na jednym ze spacerów, gdy Amy
ją spuściła ze smyczy, przeskoczyła przez ogrodzenie parku dla psów i uciekła
na wolność. Ale wciąż była samotna, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Chodziła
po różnych domach, szukając rodziny, która ją przyjmie, ale każda miała jakąś
wymówkę. W końcu przestała szukać i wtedy znalazła idealną rodzinę, która nie
potrzebuje wymówek – tą sforę.
Upomnienia
: 0/4
Kontakt
: Quarter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.
Dziękuje c: