środa, 11 marca 2015

Nowa suczka !



Imię : Swan
Ksywka : Łabędź
Rasa : Mieszaniec
Wiek : 2 lata
Płeć : Suczka
Stanowisko : Opiekunka szczeniąt
Rodzina : Może ma jakichś krewnych w sforze, ale raczej nigdy się nie dowie. Reszta jej rodziny błąka się po świecie, ale ona ich nie ma ochoty szukać. Pamięta jedynie, że jej Matka miała na imię Lissa, a rodzeństwo Sven, Ruby i Bell.
Partner : Nie wie czy w końcu się na kogoś zdecyduje.
Młode : Brak
Historia : Swan urodziła się w małym wiejskim domku. Miała spokojne życie wraz z rodzeństwem całe dnie się bawiła pod czujnym okiem troskliwej matki. Ojca nigdy nie poznała, podobno opuścił ich jak tylko dowiedział się że jego partnerka jest w ciąży. Uciekł i nigdy nie wrócił nawet poznać swojego potomstwa, ale Swan się tak tym nie przejmowała. Prawdopodobnie byłby kiepskim ojcem, w końcu czego można się spodziewać po psie który zostawia swoją partnerkę. Był po prostu tchórzem w oczach Swan, ale jej Matka zawsze miała o nim dobre zdanie. Gdy osiągnęła Wiek w którym była już bardziej samodzielna, to właściciele postanowili wydać szczeniaki do innych rodzin. Sven, Bell i Ruby trafili do wspaniałych i troskliwych rodzin, a Swan właściciele postanowili pozostawić z Lissą. Obie miały pilnować gospodarstwa. Swan bardzo lubiła ganiać za kurami, zaczepiać owce i polować na gęsi, ale po kilku tygodniach musiała z tym skończyć. Okazało się, że właściciele mają długi i nie stać ich już było na utrzymanie farmy. Musieli ją sprzedać i przeprowadzić się do miasta. Chcieli wziąć ze sobą chociaż psy, ale okazało się, że ich nowe mieszkanie jest za małe, by trzymać w nich dwa piękne zwierzęta takie jak Lissa i Swan. Postanowili dać im szansę na lepsze i wygodniejsze życie. Swan miała tylko sześć miesięcy, gdy oddali ich do schroniska. Jego pracownicy zapewniali jej właścicieli, że znajdą im nowy wspaniały dom, ale nie wspomnieli o tym , że będą je musieli rozdzielić. Szczeniaki miały większe szansę na adopcję, niż dorosłe psy. Zatem przyszłość matki Swan była nie pewna. Lissa nie chciała zostawić córki całkiem samej i obiecała jej, że się nigdy nie rozdzielą. Oczywiście nie udało jej się dotrzymać obietnicy, chociaż bardzo walecznie próbowała zatrzymać Swan przy sobie. Zostały rozdzielone po kilku tygodniach. Lissę przygarną pewien pastor, który obiecał dobrze ją traktować, a Swan wciąż czekała, aż ktoś ją zechce. Była przerażona i samotna. Pierwszy raz nie było przy niej matki, bała się jak każde szczenię. Wszystko wokół niej było nowe. Nie czuła już tego wiejskiego zapachu słomy i trawy. Nie widziała już tego błękitnego i nieskazitelnego nieba. Była tylko metalowa podłoga z kilkoma kocami i ściany bez okien. Co jakiś czas przychodzili jacyś obcy ludzie, zmieniając wodę, dając świeże jedzenie i wyprowadzając ją na chwilę na spacer. Pewnego dnia przenieśli ją do innego boksu. Było tam kilka szczeniaków także czekających na adopcję. Tam było już lepiej niż we wcześniejszej ponurej komorze. Znalazła sobie nowych przyjaciół, którzy mieli całkiem podobne przeżycia do niej. Ale to nie nowi przyjaciele najbardziej jej się tu spodobali, tylko pewien pies. Przechodził co jakiś czas ze swoim panem, który pracował w schronisku i doglądał boksów ze szczeniakami. Ten pies miał na imię Devon , był roczniakiem i także trafił do tego schroniska. Szczęśliwym trafem został adoptowany, przez wcześniej wymienionego pracownika. Każdego dnia przechodził obok miejsca w którym była Swan, a ona na jego widok za każdym razem wzdychała. To zauroczenie jednak nie trwało długo. Pewnego dnia do schroniska przyszła Rodzina w sam raz dla niej. Na początku bała się ich i nie chciała z nimi iść, ale po kilku godzinach rodzinie udało się zdobyć jej zaufanie. Od razu ją zabrali do domu, było to trochę niespodziewane i w dodatku nie miała nawet czasu na pożegnanie się z przyjaciółmi. W dodatku nie zdążyła nawet poznać Devona. To najbardziej ją zasmuciło, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Miała nowe, lepsze życie, którym powinna się cieszyć i tak było. Dostała drugą szansę, z wielkim wybiegiem i domem. Każdego dnia bawiła się z dziećmi, chodziła do parków, biegała za frisbee i spała obok kominka. Zawsze z nimi podróżowała, ale gdy skończyła rok, to właściciele postanowili wyjechać na trochę dłuższe wakacje. Niestety do hotelu nie można było brać psów, więc postanowili zostawić Swan u starej ciotki. Nie było tam tak źle, w końcu miała psie towarzystwo. Ciotka Amy miała psa, o imieniu Fransua, często chodzili na łąki i biegali razem. Byli nierozłącznymi przyjaciółmi, świetnie się razem bawili.  Bardzo chciała zostać z ciotką i Fransua, ale wiedziała, że jej właściciele już wracają i na pewno bardzo tęsknili za nią. Niestety podczas drogi powrotnej rodzina Swan miała tragiczny wypadek. W ich samochód wjechała wielka ciężarówka. Oczywiście jej kierowca był pijany i skończyło to się czterema ofiarami śmiertelnymi. Nikt nie przeżył. Swan była załamana, nie wiedziała co teraz z nią się stanie. Ciotka Amy nie miała warunków na trzymanie dwóch psów. Jeszcze zanim ją właściciele przynieśli do niej, to ona była przeciwna temu. Swan nie chciała być w domu, w którym nikt jej nie chce. Na jednym ze spacerów, gdy Amy ją spuściła ze smyczy, przeskoczyła przez ogrodzenie parku dla psów i uciekła na wolność. Ale wciąż była samotna, nie wiedziała co ze sobą zrobić. Chodziła po różnych domach, szukając rodziny, która ją przyjmie, ale każda miała jakąś wymówkę. W końcu przestała szukać i wtedy znalazła idealną rodzinę, która nie potrzebuje wymówek – tą sforę.
Upomnienia : 0/4
Kontakt : Quarter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie pisać w komentarzach przekleństw lub rzeczy niezwiązanych z sforą.
Podpisywać się proszę imieniem psa/suczki, np. ~~Jasmine. Jeżeli ktoś nie należy do watahy pisze ~~Przechodzień lub po prostu ~~Nie ze sfory.

Dziękuje c: